sobota, 22 stycznia 2011

Rodzinka poznaje Australię










Ale się fotek dzisiaj na klikało! Ale opis jutro zrobię bo u nas już bardzo późno i pora spać. Rodzinka już padła i chrapie. Jutro ciąg dalszy atrakcji.
ps. Tu rodzinka! wstaliśmy już:) i mnie i mamie świetnie się tu śpi. To zasługa słońca, atrakcji albo dwójki dzieci :) Pogoda idealna dla białych twarzy odwykłych od słońca, trochę chmur i bez męczących upałów. Wczorajsze 10 minut ostrego słońca na plaży skończyło się dla mnie spalonymi ramionami, i to pomimo filtra 30.
Wszystko tu piszczy, śpiewa, kracze albo się naśmiewa. W dodatku ma zęby i prawdopodobnie Cię zje. Nie widziałyśmy jeszcze ani kangura ani koali, ale mam nadzieję że to szybko nadrobimy. Widziałam za to stadko papug na podjeździe, zupełnie jak nasze, nie przymierzając, gołębie.
Mamy dziś w planach długi spacer w National Park wzdłuż wybrzeża, a na plaży i tak skończymy.

Już jest "jutro" i mogę spokojnie opisać wam jak nam minęła sobota. A więc byliśmy na Eumundi Market - rodzince wszystko bardzo się podobało, cały ten jarmarkowy misz-masz, kicz, hand made i pierdolety. A potem oczywiście plażowanie. Pogoda w kratkę, nawet deszcz był. Dobrze że mamy nasz plażowy namiocik (kupiliśmy żeby rodzinka- blade twarze miała się gdzie chować przed słońcem) to było gdzie przeczekać. Ale popadało pięć minut, a potem już słoneczko było. No i rezultat taki ze się rodzinka na słoneczku popaliła. Teraz zamiast bladych twarzy są czerwone plecy.

1 komentarz: