niedziela, 16 stycznia 2011

Castaways Beach

Niedziela na plaży. W końcu mamy pogodę, cały kolejny tydzień ma być ładny i słoneczny. Po powodzi nie ma już śladu. Tylko ocean jeszcze nie odzyskał swojego błękitnego koloru. Na naszych plażach w Noosa woda nie dość że zabarwiona na brązowo to jeszcze z dodatkami. Mnóstwo liści, patyków i tego rodzaju śmieci, pływanie w takiej "zupie" to średnia przyjemność. Trochę dalej na otwartym oceanie jest znacznie lepiej. Nie jest to może błękit jak z pocztówki, ale chociaż nie ma dodatków. W weekendy to nawet lepiej wyrwać się na bardziej odludne plaże, bo nie przepadamy za turystycznym tłokiem i gwarem, a i znalezienie miejsca do zaparkowania przy plaży w Noosa graniczy z cudem. Plaże Castaways Beach są akurat - odległość do następnych plażowiczów wynosi około 500m, wiec nikt ci na głowę nie wchodzi. Niebo nie całkiem bezchmurne, jakieś ciemne chmury kłębią się na horyzoncie, ale nad plażą świeci słońce z czego bardzo się cieszymy.



Adaśko chce się pochwalić swoimi dziełami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz