poniedziałek, 3 stycznia 2011

O, jak gorąco!!

To jest Australia! Słońce, błękitne niebo, gorąco.... tak powinno być już od dawna. Cały dzień moczyliśmy się w oceanie. Dzisiaj ostatni dzień "public holiday", na plaży dzikie tłumy turystów, parking nad oceanem pełny, wszyscy korzystają z pierwszego naprawdę pięknego dnia od bardzo bardzo dawna. Miejsca z odrobiną cienia pod drzewami oczywiście pozajmowane, reszta plaży to patelnia. Ku radosze chłopczyków zbudowałam im chatkę. Parę patyków, mamina sukienka i zawsze to troszeczkę cienia. Wokoło nas inni plażowicze z super namiocikami i parasolkami, a my jak te robinsony: trzy patyki i szmatka. Ale nie wiem jak bym miała jeszcze namiocik na plaże nosić, już i tak jak idę z chłopczykami sama na plaże to jak wielbłąd: plecak, torba z ręcznikami, wielka torba zabawek i dwa buczące potwory uczepione za spódnicę. Było tak gorąco że i tak cały czas moczyliśmy pupy w wodzie. Mamy nadzieje że pogoda się już utrzyma, i że moja mama i sister jak przylecą będą miały prawdziwe wakacje w upalnej Australii!Wieczorem zbierało się na burze, nawet takie straszne chmury się na horyzoncie pojawiły, ale przeszło bokiem i jak na razie nic nie pada. Oby tak dalej.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz