sobota, 8 stycznia 2011

Bul, bul, bul.....i bul

Mamy powódź. Od świata jeszcze nas nie odcięło całkowicie, droga do Cooroy wprawdzie zalana, ale samochody terenowe jak na razie dają radę przejechać. Na szczęście jesteśmy w górkach, więc woda szybko spływa, okoliczne potoki bardzo szybko wzbierają, ale i szybko odprowadzają wodę dalej. Nie wiemy jak wygląda sytuacja na drodze do Noosa, tam teren jest już bardziej płaski, jest parę jezior po drodze. A woda leje się z nieba non stop, i ma tak lać jeszcze przez dwa dni. Główna autostrada prowadząca na północ jest nieprzejezdna - w okolicy Gympie wylała Mary River. Cudownie......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz