Mamy powódź. Od świata jeszcze nas nie odcięło całkowicie, droga do Cooroy wprawdzie zalana, ale samochody terenowe jak na razie dają radę przejechać. Na szczęście jesteśmy w górkach, więc woda szybko spływa, okoliczne potoki bardzo szybko wzbierają, ale i szybko odprowadzają wodę dalej. Nie wiemy jak wygląda sytuacja na drodze do Noosa, tam teren jest już bardziej płaski, jest parę jezior po drodze. A woda leje się z nieba non stop, i ma tak lać jeszcze przez dwa dni. Główna autostrada prowadząca na północ jest nieprzejezdna - w okolicy Gympie wylała Mary River. Cudownie......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz