niedziela, 30 stycznia 2011

Australia ZOO

Jak się jest w Australii, to obecność w Australia Zoo jest obowiązkowa. Więc i my hip hip hura, całą rodzinką pojechaliśmy pooglądać zwierzaki. Były więc gady wszelakie: od małych jaszczureczek, które pętały się ciągle pod nogami i trzeba było uważać żeby nie nadepnąć, przez troszkę większe jaszczury, aż do całkiem sporych krokodyli (które dzięki Bogu pod nogami się nie pętały). Największą popularnością cieszą się oczywiście typowo australijskie zwierzaki - kto by nie chciał fotki ze słodkim misiakiem koalą, lub kangurkiem?? Chłopczyki zachwycone, reszta rodzinki też. W końcu można było zrobić z bliska zdjęcie miskowi koali, i o dziwo nie spały, były całkiem przytomne i się ruszały!! (pierwszy raz widziałam poruszającego się miśka, zwykle śpią ubimbane olejkiem eukaliptusowym). Za to psy dingo spały i nie miały najmniejszego zamiaru nam pozować. Diabły tasmańskie niestety też spały.
Najwięcej zdjęć oczywiście z kangurami, tym bardziej że trafiliśmy na dość zabawnie wyglądającą kangurzą mamuśkę. Większość kangurzątka już się w torbie nie mieściła i wystawała na zewnątrz.








Ile nóg ma ten kangur?? A ile ma głów??

Śmiesznie tak dziecko w torbie nosić!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz