niedziela, 12 grudnia 2010

Znów leje :-(

Oj wczoraj to poczuliśmy Australijką pogodę. Upał straszliwy. Na plażę pojechać się nie dało bo Szymcio jeszcze trochę niewyraźny. Przejechaliśmy się tylko po sobotnich marketach w Yandina i Eumandi i to chyba nie był najlepszy pomysł... W tym upale potworki ledwo nóżkami przebierały i marudziły strasznie. Byle by zpowrotem do domu, pod chłodny prysznic i włączyć wiatraka pod sufitem. Uff! A potem przyszły ciemne chmury, powiało zahuczało i jak zaczęło lać, to lało nie przerwanie przez całą noc i cały dzisiejszy dzień. LAŁO""""""""""""""""""""""""""" i dopiero niedawno przestało. Potwory w czasie deszczu się nudzą. Adaśko się ulitował i zabrał ich na dwie godzinki na wycieczkę (do centrum handlowego na karuzele hehe) a ja miałam luz i ..... z mopem biegałam żeby trochę mieszkanie odgruzować po tych moich kochany kokroczach. Jak tylko przestało padać wygoniłam towarzystwo na spacer po kałużach. Jak fajnie jest się w rynsztoku pochlaptać :-)) Dzisiaj już wszyscy zdrowi więc jutrzejsze przedszkole ich nie ominie (hura!)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz