środa, 15 grudnia 2010

Machamy wiosłami

Nareszcie pogoda jak na Australię przystało - słońce i upał. No to "na wodę"! Po miesiącu czekania nasz kajak w końcu został zwodowany. Odstawiliśmy potworki do przedszkola, z nie małym trudem wrzuciliśmy łódeczkę na dach i pojechaliśmy nad nasze jeziorko McDonalds, koło Cooroy. No najpierw to trzeba było powyganiać wszystkie pająki które uznały kajak za świetne miejsce do zamieszkania. Dokładnie sprawdziliśmy każdy zakamarek kajaka i zostawiliśmy na brzegu wszystkie ośmionogie włochate stworzenia ,żeby nie było potem problemu na środku jeziora że jakiś pasażer na gapę został. Jezioro jest zbiornikiem wody pitnej dla rejonu Noosa, wiec jest tu zakaz pływania motorówkami. Kapać też się nie można, ale kto by tam się chciał kapać w mulistym jeziorze jak za rogiem szumi ocean! Wiosłami miło pomachać, widoczki uroczo kiczowate. Podziwialiśmy położone nad brzegami rezydencje - ale piękne domy!, i tak sobie marzyliśmy którą to kupimy, bo akurat kumulacja w tutejszym lotku była. No niestety ktoś te 15 milionów zgarnął, wiec zostało nam tylko oglądanie. Chlip, chlip, smuteczek...



3 komentarze:

  1. super zabawa...:)) kajaczek sama pyszność...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale zazdroszczę patrząc na te zdjęcia! Powiem Wam szczerze, że akurat mam w planach wybrać się na jakiś fajny spływ, ale potrzebny jest pagaj Jeszcze nie wiem, gdzie go kupić, ale chyba najprościej będzie złożyć sobie zamówienie online.

    OdpowiedzUsuń