niedziela, 5 grudnia 2010

Ciągle pada....

Co ja wam tu pisać będe - leje. Nic nowego, pogoda sie nie poprawia. Ponoć najstarsi Australijczycy nie pamiętają tak deszczowego przełomu wiosna-lato. Powoli rzeczki występują z brzegów i jak dalej tak będzie to się jeszcze na jakąś powódz załapiemy. Dobrze że ten nasz kajak mamy to sobie do sklepu kajakiem popłyniemy. U nas przed domem trawnik zamienia sie powoli w wielką błotnistą kałuże, chłopaki mimo deszczu ganiają po podwórku, na bosaka, brudni i upaprani błotem jak dwa prosiaki. Potem wpadają z tym całym błotem do domu - istny chlew! Pranie od trzech dni wyschnąć nie może, ksiażki zaczynają mi pleśnieć. Cudowne lato w tropikach. A i zapomniałam dodać że robactwo sie rozzuchwaliło i do domu sie pcha. Buuuu!!!! Ja chcę na plażę, na słoneczko, BUUUUUU!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz