czwartek, 18 listopada 2010

18.11.!!!!

Urodzinki Adasia. Szkoda tylko że pogoda pokrzyżowała nam plany :-( Miał być piknik, jedzenie przygotowane, nawet torta zrobiłam. A tu leje. Chcieliśmy pojechać gdzieś nad brzeg oceanu. Tu wszędzie są świetne miejsca do pikniku - grillowanie i jedzenie na dworze to w Australii sport narodowy! Nie ma problemu z ławeczkami, stolikiem a nawet grillem gdzieś w urokliwym miejscu z pięknym widokiem na fale oceanu. Szkoda. Pogoda dziś deszczowa, od rana na przemian deszcz i trochę słońca. A do tego gorąco i duszno. Co spadnie zaraz paruje - wilgotność 100%. A popołudniu to już na dobre się rozpadało. Tylko żaby się cieszą.

1 komentarz: