piątek, 5 listopada 2010

:-(

Pogoda się popsuła, deszcz kropi. Chłopaków rozpiera energia - nie sa przyzwyczajeni do siedzenia w domu. Szaleją, rozrabiają, biją się i robią małą demolkę. Ciężko im coś ciekawego do zabawy znaleść - wszystko nudzi ich po około 10min. Niestety nawet plastelina nie daje rady. Adaśko zajmuje się organizacją swojego miejsca pracy - to znaczy że są stresy. Trzeba zrobić poważne inwestycje w sprzęt i narzędzia no i w surowce (srebro, złoto itp). Kasa, kasa, kasa. Ale problem jest też z samym miejscem pracy. To nie tak hop siup wpakować sie z całym tym warsztatem do garażu gospodarzy. No a kiedy Adaśko jeździ i załatwia swoje warsztatowe sprawy ja siedze uziemiona z chłopczykami na naszym "zadupiu". Jakoś udało mi sie przetrwać z nimi ten dzień. Jak przestało padać byliśmy na spacerze - od cała atrakcja dnia! Ale i na spacerze czasem jest fajnie. Można pozaglądać wszystkim sąsiadom do skrzynek pocztowych ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz