czwartek, 11 listopada 2010

Plac zabaw

Pogoda ciągle nieciekawa. Jest pochmurno, troche popadało. Adaśko kończy już instalowanie i organizowanie pracowni jubilerskiej w garażu. To znaczy że znika tam na cały dzień i tylko co rusz wyjeżdża do Cooroy po jakieś śrubki- pierdółki konieczne do przymocowania czegoś tam do czegoś tam. Chłopczyki szaleją. Nudzi im się strasznie w domu. No dzisiaj udało mi się na 30minut usadzić ich i była chwila spokoju. Bajki po polsku na Youtube daja rade ( dzieki Dorota!). Długo w domu nie wytrzymalismy. Zabrałam ich autem do Tewantin na plac zabaw. Całkowicie przypadkowo, z powodu obchodów "Remembrance Day" (świeto upamietniające poległych w czasie pierwszej wojny światowej) nie moglismy dojechać do naszego stałego placu zabaw. Musiałam popkrążyć troche wokół centrum i przypadkowo odkryliśmy zupełnie nowy SUPER plac! No jeśli chodzi o miejsca do zabawy dla dzieciaków to Australia ma naprawde dużego +. Zobaczcie sami:

Niesamowita konstrukcja z rur, drabinek, lin, zjeżdżalni, przejść, schodków, ścian wspinaczkowych, okienek, do tego ruchome kierownice, elementy do obracania, przesuwania. Obok huśtawka, karuzela, koniki-bujaki. Wszystko super zrobione, zadaszone, deszcz czy słońce w zabawie nie przeszkadza. Podłoże grubo wysypane drobno zmieloną korą więc upadki niegroźne. Jedyny minus tej kory, że po godzinie zabawy mam czarne dzieci. Najlepsze jest przecież rycie i tarzanie w tej korze, można sobie też do gaci wsypać pare kilo - i jest fajnie.

1 komentarz:

  1. na pociechę Ci napiszę, że szykujemy Ci paczkę z książkami i bajkami na dvd dla potworów :)

    OdpowiedzUsuń