czwartek, 25 listopada 2010

Nudny czwartek

Czwartek jest dniem bez przedszkola. Tak mamy ustalone z Social Securtity, dofinansowują nam tylko cztery dni w tygodniu na przedszkole. No i czwartek wypadł. Potwory znów nudziły się w domu, pogoda znów w kratkę - pada, świeci, pada, świeci. Od nudny dzień pod palmą. Zabrałam ich na zakupy do Cooroy - też mi atrakcja, pojeździć wózkiem po supermarkecie, ale oni to uwielbiają. Niestety w sklepie zachowują się skandalicznie. A Australijczycy patrzą się na mnie z politowaniem jak pcham ten wózek z dwiema wrzeszczącymi małpami. Nawet przylać im po tyłkach dla zasady nie mogę bo to tutaj zabronione. Zostają mi więc tylko groźby słowne ;-) Powoli szykujemy się do jutrzejszej wielkiej imprezy. Adaskowe urodzinki - trochę ludzi będzie, i tu z okolic i z Brisbane. Właśnie położyłam potwory spać i mogłam zabrać się za pieczenie biscotti. Tu słówko do Tatiany - spróbuj wersji z nutellą! Nie miałam kakao więc dodałam trzy kopiaste łyżki nutelli - pychota. Dla niewtajemniczonych - będe musiała koniecznie zamieścić przepis na biscotti na blogu. Ciastka są genialne. Jutro odstawiam potworki do przedszkola i biorę się za szykowanie mięs. Grill będzie (australijski sport narodowy) oczywiscie! , różnych mięs i morskich stworów się rzuci na blachę. Do tego zrobię pieczone słodkie ziemniaki z dynia i cukinią. Nasi gospodarze szykują kartofelsalade ;-), znajomy Węgier robi torta i tak wspólnymi siłami jakoś to wszystko naszykujemy. A potem zjemy!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz