niedziela, 6 lutego 2011
Pa pa rodzinko!
To był bardzo miło spędzony czas z rodzinką. Mam nadzieję że moja rodzinka myśli tak samo ;-) Pogoda nam dopisała. Rodzinka się wyplażowała i wymoczyła w cieplutkim oceanie. Było tak gorąco że w zasadzie nie było innego wyjścia jak siedzieć po uszy w wodzie. Teraz wracają opalone i wypoczęte ( o ile przy moich dzieciach da się wypocząć). Wczoraj rano Adam zawiózł je do Brisbane na lotnisko, do Polski chyba jeszcze nie dotarły, mają trochę czasu na lotnisku w Paryżu więc pewnie biegają po sklepach. A u nas w Cooroy pada deszcz, bączki w przedszkolu a ja odgruzowuje mieszkanie i znów walczę z pleśnią. Jest gorąco a do tego straszna wilgoć więc na ścianach i meblach znów wyrastają "cuda". Smutno mi strasznie bez rodzinki, fajnie było z Mamuś i Sister pogadać przy porannej kawce. A i zawsze łatwiej domowe obowiązki dzielić na trzy. No i bąbelkami się babcia i ciocia zajmowały, a teraz znów muszę sama wokół nich biegać....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Torbacze" dotarły szczęśliwie do kraju, zmęczone ale zadowolone. Długo czekałem na nie na krakowskim lotnisku, samolot wylądował, prawie wszyscy już wyszli, a ich ani widu, ani słychu... w końcu się pojawiły - po prostu celnicy zainteresowali się ich bagażami... Ale wszystko OK, dziewczyny ubrały kurtki pozostawione w samochodzie przy wylocie do Australii i w drogę do domu. Teraz wypakowały manatki i chyba pójdą spać, bo ziewają na potęgę... Dzięki za zaopiekowanie się nimi na "antypodach"! Pozdrawiam Was wszystkich - Papa Troll
OdpowiedzUsuńrodzinka szczęśliwa i opalona z przerażeniem patrzy na termometr w Zabrzu. dobrze, że nie ma śniegu po pas...
OdpowiedzUsuń