Już liczymy dni do wyjazdu.... Pogoda nam się trochę popsuła, od dwóch dni pada i zła jestem, bo jak tu się te ostatnie chwilę plażą nacieszyć. No niestety nie trafiliśmy na dobry pogodowo rok (to znaczy się mieć pecha bo od wielu wielu lat nie było tak deszczowego lata, o powodzi już nie wspomnę!). Ale z drugiej strony wiem jak straszliwie gorąco potrafi tu być i jak ciężko takie upały przetrwać. A tak obyło się bez poparzeń, udarów, można było normalnie funkcjonować, a nie tylko leżeć na golasa pod wentylatorem i popijać zimne piwo.
Wczoraj odwiedzili nas znajomi Adama z klubu. Chyba nie pisałam wam że Adam zapisał się tu do klubu "szlifierzy kamieni". Sporo ludzi tu w okolicy zajmuje się wydobyciem opali, więc założyli sobie taki klub - po prostu pracownie, gdzie maja wszystkie maszyny i urządzenia do obróbki kamieni, i gdzie mogą te wydobyte opale obrabiać. Śmiechu było na początku co nie miara bo przyjęli Adama do tego klubu jako żółtodzioba, a okazało się że bije ich tam wszystkich na głowę jeśli chodzi o szlifowanie opali. No a jak już pokazał gotową biżuterię to były achy i ochy! Bardzo fajni ludzie, typowi Australijczycy, musiałam bardzo się starać żeby zrozumieć co mówią (haha). Ku radości chłopczyków przyjechali wieeeelkim samochodem terenowym i ku jeszcze większej radości przyjechali z dziećmi. Dzieciaki starsze od chłopczyków, ale bawili się razem świetnie. I co z tego że się nie mogli dogadać, do zabawy w ganianego nie trzeba się dogadywać. Jak się gania w koło domu i krzyczy Aaaaa! to nie ma znaczenia w jakim języku ;-)
prawdziwi mężczyźni - tylko samochody ich interesują :)
OdpowiedzUsuńwracajcie wracajcie,za długo ta laba haha
OdpowiedzUsuń4 miechy zazdroszczenia mogą o raka przyprawić haha
cmok
ciotka z drewutni